Prezentujemy poniżej streszczenie pracy doktorskiej Kol. Uszuli Giedrojć-Brzany, którą obroniła 11 lutego 2015r. na UP we Wrocławiu, promotorem jest prof. dr hab. Andrzej Rudy. Serdecznie gratulujemy Koleżance, doceniając jej wkład w naukę oraz chęć poznania prawdy, ten immmanentny pierwiastek towarzyszący wszystkim odkryciom.
Marek Wisła
lek. wet. Urszula Giedrojć-Brzana
Rozprawa doktorska nt. „Problemy w egzekwowaniu prawa
weterynaryjnego przez Inspekcję Weterynaryjną
w gospodarstwach rolnych”
Streszczenie
Obszar kraju podzielono na cztery regiony: Wielkopolska i Śląsk, Pomorze i Mazury, Mazowsze i Podlasie oraz Małopolska i Pogórze. Przeprowadzono anonimowe badania ankietowe wśród rolników indywidualnych prowadzących gospodarstwa towarowe z uwzględnieniem produkcji zwierzęcej. Badaniami ankietowymi w Regionie Wielkopolski i Śląska objęto 613 rolników. 85 ankiet (13,87%) zostało odrzuconych ze względu na niepełne dane. Pozostałe 86,13% przeanalizowano i podzielono na grupy w zależności od gatunków zwierząt utrzymywanych w gospodarstwie oraz od wielkości gospodarstw.
Wyszczególniono następujące grupy: gospodarstwa, w których utrzymywana jest trzoda chlewna w liczbie do 49 sztuk, 50-199 sztuk, powyżej 200sztuk, gospodarstwa, w których utrzymywane jest bydło do 19 sztuk i powyżej 20 sztuk. Gospodarstwa utrzymujące oba gatunki zwierząt podzielono na duże i małe. Jako małe sklasyfikowano te o liczbie bydła do 20 sztuk i trzody do 99 sztuk. Jeśli któreś z gospodarstw przekroczyło założony limit choćby w jednym przypadku, było kwalifikowane jako gospodarstwo duże.
Zagadnienia ankietowe kierowane do rolników dotyczyły: utrzymywania loch/loszek w gospodarstwie, uboju trzody chlewnej w gospodarstwie na użytek własny, uboju z konieczności bydła na terenie gospodarstwa, łańcucha żywieniowego, leczenia zwierząt gospodarskich. W całym kraju badaniami objęto także 194 Powiatowych Lekarzy Weterynarii (wzięto pod uwagę tylko tych, którzy zwrócili ankiety), co stanowi 63,93% spośród ogółu Powiatowych Lekarzy Weterynarii w kraju. W regionie Wielkopolski i Śląska urząd Powiatowego Lekarza Weterynarii sprawuje 87 lekarzy. Rozdano 87 ankiet, zwrócono 76 ankiet, co stanowi 87,36% Powiatowych Lekarzy Weterynarii. W pozostałych 3 regionach badaniem objęto 145 Powiatowych Lekarzy Weterynarii, z czego 108 P. L. Wet. zwróciło wypełnione ankiety (co stanowiło 74,48% ankietowanych lekarzy).
Zagadnienia ankietowe skierowane do P. L. Wet. dotyczyły: utrzymywania loch/loszek w gospodarstwie, uboju trzody chlewnej w gospodarstwie na własne potrzeby, uboju z konieczności bydła na terenie gospodarstwa, łańcucha żywieniowego, niedozwolonego białka pochodzenia zwierzęcego w paszy (PAP), problemów w egzekwowaniu prawa przez P. L. Wet.
Przeprowadzono badanie w terenie, w celu sprawdzenia, czy w sytuacji zanieczyszczenia wytwarzanej w gospodarstwie paszy ciałami gryzoni może dojść do zafałszowania wyniku badania paszy w kierunku obecności niedozwolonego białka pochodzenia zwierzęcego.
Przeanalizowano współpracę Inspekcji Weterynaryjnej z innymi inspekcjami oraz organami państwa na wybranym przykładzie. Przeanalizowano wybrane decyzje P. L. Wet. dotyczących białka pochodzenia zwierzęcego w paszach.
Z analizy zagadnień ankietowych dotyczących zasad utrzymywania loch/loszek grupowo wynika, że różnice w interpretacji zapisu przez P. L. Wet. są ogromne. W tej sprawie zasięgnięto także, opinii rolników, z której wynika, że wielu rolników uważa, że utrzymanie grupowe loch/loszek nie wpłynie pozytywnie na ich hodowlę. Zdecydowana większość hodowców trzody chlewnej nie ma doświadczenia w tym zakresie ale uważa, że ten system źle wpłynie na ich hodowlę. Taka sama lub większa liczba rolników obawia się grupowego utrzymania loch/loszek. Równocześnie za nieprzestrzeganie tego przepisu rolnikom grożą poważne konsekwencje karne. Zebrane badania ankietowe wskazują, że wymogi dotyczące utrzymywania loch/loszek w gospodarstwach są dla istotnej części hodowców niezrozumiałe i nie stosowane w praktyce. Bardzo różnorodna interpretacja powyższego przepisu przez organa weterynaryjne wpływa na obniżenie rangi zawodu i wiarygodności Inspekcji Weterynaryjnej. P. L. Wet. pytani w ankietach o to, w jaki sposób weryfikują uprawnienia ubojowe, w trakcie ubojów w gospodarstwach. Wielu z nich próbuje sprostać temu obowiązkowi. W praktyce nie ma możliwości zweryfikowania tych uprawnień.
Wymagania dotyczące weryfikacji uprawnień do uboju sprawiają, że P. L. Wet. ponoszą odpowiedzialność za sprawy, których nie są w stanie skontrolować. Z przeanalizowanych ankiet przeprowadzonych wśród rolników wynika, że w małych gospodarstwach, utrzymujących do 49 sztuk trzody chlewnej odsetek badań na obecność włośni spośród trzody chlewnej poddanej ubojowi w gospodarstwie wynosi jedynie 52,38%. Rolnicy nie zgłaszają ubojów gospodarczych gdyż, jest dla nich zbyt absorbujące. Dodatkowo z chwilą gdy uświadomili sobie, że za małe niedopatrzenie mogą ponieść konsekwencje przestali zgłaszać ten fakt gdziekolwiek. Obwarowania dotyczące uboju z konieczności są problemem rolników utrzymujących bydło. W gospodarstwach utrzymujących do 20 sztuk bydła 52,17% rolników zadeklarowało, że mieli potrzebę przeprowadzenia uboju z konieczności, ale poradzili sobie w inny sposób. Taką samą deklarację złożyło 40% rolników z gospodarstw mieszanych dużych.
Wyżej wymienione informacje świadczą o tym, że mamy do czynienia z bardzo dużą ilością mięsa, która jest wprowadzana do obrotu poza nadzorem weterynaryjnym. Stanowi to poważne zagrożenie zdrowia i życia ludzi oraz dla gospodarki kraju.
Ankiety przeprowadzone wśród P. L. Wet. wykazały, że ilość takich ubojów w gospodarstwach zgłaszanych do Powiatowych Inspektoratów Weterynarii jest znikoma. Niski odsetek ubojów z konieczności wykazywany przez P. L. Wet. oraz duża liczba rolników deklarujących, że z wyżej opisanymi sytuacjami radzą sobie sami, powoduje, że mamy do czynienia z poważnym problemem, który opierając się na obowiązujących aktach prawnych w tym zakresie jest trudny do rozwiązania. Łańcuch żywieniowy jest obowiązkowym drukiem wypełnianym przez właściciela zwierząt odstawianych do rzeźni. Druk ten podzielony jest na kilka działów, z których wszystkie, poza wstępem, budzą spore wątpliwości, co do danych, jakie mają w nim być zawarte. Dotyczy to przede wszystkim: informacji dotyczących numeru zakładu /gospodarstwa, informacji dotyczących stosowanych dodatków paszowych, informacji dotyczących wykonywanych badań monitoringowych w gospodarstwie, informacji dotyczących programów nadzoru i kontroli w gospodarstwie oraz informacji dotyczących dodatnich wyników badań w gospodarstwie. Interpretacja poprawności omawianych zapisów zarówno przez P. L. Wet. jak i rolników jest tak różna, że dokument ten staje się dokumentem fikcyjnym.
Koszty wyprodukowania paszy leczniczej przez wyspecjalizowaną wytwórnię dla konkretnego gospodarstwa są bardzo wysokie. Spełnienie wymagań weterynaryjnych, aby móc taką paszę wyprodukować samemu dla małych i średnich hodowców, jest trudne i nieekonomiczne. W związku z tym rolnicy omijają przepisy. Pozostawione w gospodarstwie produkty lecznicze dodają do paszy bez spełnienia odpowiednich wymagań. Mamy do czynienia z sytuacją, gdzie zbyt duże obwarowania prawne prowokują działania nielegalne, a działania kontrolne są pozorne. Uproszczenie przepisów w tym zakresie przyniosłoby zwiększenie bezpieczeństwa żywności. Nasilanie kontroli hurtowni leków weterynaryjnych, lekarzy wolnej praktyki i gospodarstw z nimi współpracującymi to podejmowanie działań pozornych. Dokumentacja jest bardzo rozbudowana i szczegółowa. Nieuczciwi lekarze weterynarii doskonale poradzą sobie z zatuszowaniem swojego działania. Karty, które mają być zgodnie z zaleceniami Głównego Inspektoratu Weterynarii wypełniane czytelnie, nie będą wypełniane na bieżąco w gospodarstwie. Drukowanie lub wypełnianie ich później, a następnie rozwożenie do rolników daje czas na zastanowienie się i odpowiednie rozpisanie niewygodnych elementów. Poza tym, z przeprowadzonych badań wynika, że w tej dziedzinie istnieje o wiele większy problem. Problem dotyczący nielegalnego obrotu lekami. Bez problemu, na potrzeby pracy, zakupiono antybiotyki przez jedną ze stron internetowych. W gospodarstwach małych bardzo duży odsetek stosowanych leków pochodzi z nielegalnych wynosi 90,48%, w gospodarstwach utrzymujących bydło w liczbie do 20 szt. jest to 56,52%, a w gospodarstwach mieszanych małych - 52,38%.
Problem nielegalnego stosowania środków leczenia zwierząt stworzył istotną szarą strefę w obrocie weterynaryjnymi środkami farmaceutycznymi. Nielegalna dostawa weterynaryjnych środków farmaceutycznych dla hodowców odbywa się poprzez tzw. zakłady lecznicze przy hurtowniach, przedstawicieli farmaceutycznych, przedstawicieli paszowych i niestety, nieuczciwie praktykujących lekarzy weterynarii, techników weterynarii oraz Internet. Obecna Inspekcja Weterynaryjna nie posiada środków prawnych do przerwania nielegalnego procederu. W związku z brakiem obowiązku stałego monitorowania wag używanych do ważenia materiałów kategorii 1, począwszy od zbierania materiału w terenie po czynności przeprowadzane w zakładzie utylizacyjnym, a następnie zagospodarowania produktów utylizacji nadzór IW nad procesem utylizacji oraz kontrolą produktów powstałych w wyniku utylizacji staje się nieefektywny i nieskuteczny. Prowadzenie kontroli przez Inspekcję Weterynaryjną na podstawie dokumentu handlowego okazało się w praktyce bezużyteczne a nieuczciwych producentów skłoniły do działań zagrażających bezpieczeństwu zdrowia i życiu ludzi. Dodatkowo wybiórcze traktowanie przepisów prowadzi do rozbieżności w postępowaniu P. L. Wet. w różnych częściach kraju. Brak spójności w działaniach Inspekcji Weterynaryjnej mocno obniża ich efektywność, wiarygodność podejmowanych decyzji oraz prowadzi do dezorientacji podmiotów. Na pytanie skierowane do P. L. Wet., czy napotykają problemy w egzekwowaniu prawa weterynaryjnego na terenie swojego powiatu, 40,79% respondentów z regionu Wielkopolski i Śląska odpowiedziało pozytywnie. W pozostałych regionach kraju odpowiedzi takie uzyskano od 38,89% P. L. Wet. z regionu Pomorza i Mazur, 48,65% z regionu Małopolski i Pogórza oraz 47,50% z regionu Mazowsza i Podlasia. Problem ten jest bardzo złożony i spowodowany jest to wieloma czynnikami.
Dodatkowo, przeprowadzono badanie terenowe, aby sprawdzić inne możliwe drogi wejścia opisywanego zanieczyszczenia. W przeprowadzonym badaniu polegającym na prześrutowaniu mieszanki zbożowej z martwymi gryzoniami wykazano, że już w pierwszych pobranych próbach stwierdzono obecność fragmentów kości zwierząt lądowych. Udowodniono tym samym, że istnieje niezbędna konieczność wprowadzenia walidowanego testu określającego gatunkowość białka pochodzenia zwierzęcego. Z perspektywy czasu wydaje się niezbędne dopuszczenie poziomu tolerancji białka zwierzęcego w paszy.
Analiza współpracy Inspekcji Weterynaryjnej z innymi inspekcjami oraz organami państwa na wybranym przykładzie wykazała, że nie przynosi ona oczekiwanych efektów. Jest ona bardzo czasochłonna, polega w większej części na przekazywaniu sobie pism różnej treści. Często gubiony jest cel podjętych działań gdyż roztrząsane są administracyjne szczegóły. Istnieje potrzeba zmian procedur w Inspekcji Weterynaryjnej za równo w zakresie wydawanych wytycznych i instrukcji jak i przemyślanego opracowywania wprowadzanych aktów prawnych i dokumentacji. Niezbędne jest również uwzględnienie poważnych zmian w systemie naboru oraz jakości szkoleń jej pracowników.
dr n. wet. Urszula Giedrojć-Brzana
opublikowano na: http://www.wet.up.wroc.pl/images/stories/nauka/doktoraty/Giedroic-Brzana_U/streszczenie_U_G_Brzana.pdf
Biuletyn: 25.03.2015