Przedstawiam poniżej podziękowania od Kol. Antosia Krupnika, jakie skierował do lekarzy weterynarii oraz Starosty strzeleckiego, w związku z odejściem na emeryturę. Z deklaracji, którą złożył 17 lipca 2017 r. podczas uroczystego pożegnania w Opolu, wynika, że nadal będzie czynnie działał w naszej Izbie. A należy wspomnieć, iż nie tylko zakładał Samorząd Weterynaryjny na opolszczyźnie, ale był również Rzecznikiem Odpowiedzialności Zawodowej IV kadencji, Przewodniczącym i Zastępcą Przewodniczącego Sądu Okręgowego V i VI kadencji, a obecnie jest członkiem Rady Opolskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej.
Gratulujemy Koledze pięknej samorządowej karty, życzymy zdrowia i dziękujemy za tworzenie etosu lekarza weterynarii.
Marek Wisła
prezes OIL-W
Kol. Antoni Krupnik
Strzelce Opolskie 10 lipca 2017 r.
Moi Przyjaciele
Koleżanki i Koledzy Lekarze Weterynarii
W dniu dzisiejszym przechodzę na emeryturę !!!!. ….. .Wysyłam tego e-maila ostatni raz jako Powiatowy Lekarz Weterynarii.
No cóż…. Wszystko ma swój początek i koniec ….., „co było nie wróci i szaty rozdzierać na próżno, a jednak mi żal, że …” (B. Okudżawa).
Pracę w Strzelcach Opolskich rozpocząłem już od jednego z etapów stażu 01.06.1975 roku….., pracując jako lekarz weterynarii, klinicysta, głównie w Stadninie Koni w Strzelcach Opolskich, od 1998 roku jako inspektor w PIW w Strzelcach Opolskich, od 2000r. jako z-ca PLW a od 07.04.2014 roku jako PLW w Strzelcach Opolskich.
W tym momencie serdecznie dziękuję wszystkim tym, z którymi było mi dane współpracować, być razem, zaprzyjaźnić się, uwierzyć, że „świat nie jest taki zły” że są na nim wspaniali, życzliwi ludzie …….do których Was też zaliczam …..
Mam pełną świadomość moich niedoskonałości. Przepraszam jeśli w różnych sytuacjach życiowych, zawodowych komuś sprawiłem przykrość, czy nawet nieświadomie kogoś skrzywdziłem: mea culpa, mea maxima culpa …...
Mam krytyczną ocenę niektórych moich zachowań, mojej postawy. Z jednej strony, zgodnie z maksymą Emanuela Kanta mam poczucie dobrze przeżytego życia polegającego na sumiennym wypełnianiu wszelakich obowiązków, mieszczę się też, w moim mniemaniu, w pojęciu dobrego życia wg Platona (dobre życie to rozumne życie) czy też częściowo we wzorcu mędrca stoików (nie warto angażować się w sprawy, na które i tak nie mamy wpływu)…., z drugiej strony mam świadomość moich wad, czasem pozorny brak zdecydowania, „wycofania”. Takim wymownym przykładem jest brak przyjęcia zaszczytnej propozycji zostania WLW.
Pokrótce postaram się „usprawiedliwić”. Dostałem darmo biblijne „talenty” od Boga, które nie zakopałem, ale systematycznie rozwijałem. W X i XI klasie LO otrzymywałem stypendium za wyniki w nauce, okazało się, że najlepiej zdałem egzamin wstępny na studia, które ukończyłem jako Primi Inter Pares z nagrodą Rektora, po egzaminach z Farmakologii na czwartym roku, dostałem propozycje pracy naukowej u Profesora Garbulińskiego, byłem zafascynowany w zdobywaniu wiedzy z pogranicza biochemii, fizjologii i farmakodynamiki, sprawiało mi to ogromną radość i zarazem łatwość w przyswajaniu wiedzy. Idei tej podporządkowałem moje wszelkie plany w tym i rodzinne. W czasie studiów byłem cały czas starostą grupy, starostą roku ds. spraw nauki oraz w drugiej połowie studiów szefem Komisji Nauki Rady Wydziałowej i członkiem Komisji Nauki Rady Uczelnianej ZSP ….. Byłem też jednym z głównych organizatorów Absolutorium na zakończenie Studiów …. Do scenariusza „absolutorium” należała również Msza św. Dziękczynna, którą mieliśmy w Katedrze we Wrocławiu w dniu 06.02.1975 r. o godzinie 8:00. Była pełna Katedra: absolwenci, rodzina, nauczyciele akademiccy, znajomi itd. Po uroczystej Mszy św. (większość na piechotę), udaliśmy się na część oficjalną zakończenia do Filharmonii Wrocławskiej (aula UW była w remoncie). W poniedziałek rano t.j. 08.02.1975 roku dostałem telefon z dziekanatu o pilne wstawiennictwo do Pana Dziekana Balbierza. W obecności Pana Prof. Garbulińskiego oświadczono mi, że Komitet Wojewódzki Partii we Wrocławiu od swoich służb otrzymał informacje, że nasz przemarsz z Katedry do Filharmonii został potraktowany jako manifestacja, zażądano ukarania organizatorów. Wszyscy koledzy „szli w teren” jedynie ja chciałem pracować na Uczelni stąd powiedziano mi, że „nie mogę być przyszłym nauczycielem, wychowawcą młodzieży”, po prostu nie ma dla mnie miejsca na Uczelni. Dano mi szansę złożenia samokrytyki, odkupienia swoich win przez zaangażowane służenie przewodniej sile narodu. Na to ze względów dla mnie oczywistych nie mogłem się zgodzić ……. W mojej sprawie, mocno stał w obronie i był bardzo zaangażowany, ówczesny rektor ds. nauki Prof. Wachnik oraz Prof. Garbuliński; niestety szklany sufit był nie do przebicia ….. Koledzy rozjeżdżali się do domów, do pracy a ja zostawałem pełen bólu, bezsilności, poczucia krzywdy jakiej doznałem, sam….. Mentalnie wtedy byłem bliski idei cyników ( jego przedstawiciela Diogenesa „... świat i ludzie są w założeniu źli …” ). Pierwszy, który mi podał „rękę”, na początku kwietnia 1975 r., był ówczesny sekretarz komitetu uczelnianego partii Pan docent Karol Marcinkowski „nic pan nie wskóra, proszę jechać w teren i przyjechać do mnie za jakichś czas, mogę być promotorem pana pracy doktorskiej „ …. i rzeczywiście za trzy lata zjawiłem się u niego …... Wspaniały człowiek !!!!! …
Wyjechałem z Wrocławia pokiereszowany, „przetrącony”, z utratą zaufania do ludzi, z postanowieniem, że nigdy w życiu nie będę zawdzięczał czegokolwiek, w szczególności swojej „kariery zawodowej” żadnej władzy …., starałem się tej idei być wierny …
Przepraszam za tą moją „wiwisekcję” …. Trauma którą przeżyłem w 1975 roku, zostawiła w mojej osobowości niezatarte piętno ….. mające następowe konsekwencje.
Tak jak „wyleczony alkoholik” do końca swoich dni nim pozostanie tak i ja pomimo, że wmawiam sobie co było nie wróci i szaty rozdzierać na próżno to zawsze z tyłu głowy pojawia się to a jednak mi żal, że …
Dawno wybaczyłem ludziom, którzy „zasłużyli” się w mojej sprawie, ulżyło mi, choć do dziś „zapala się we czerwona lampka” gdy ktoś wychwala dawny system polityczny.
Zawsze będę wdzięczny wszystkim tym, którzy dają mi możliwość trwania w wierze, że świat pomimo swej brutalności, jest pełen, życzliwych ludzi.
Wasz Kolega
Antek Krupnik
Pan Józef Swaczyna
Starosta Strzelecki
W dniu dzisiejszym przechodzę na emeryturę !!!!. ….. .Wysyłam tego e-maila ostatni raz jako Powiatowy Lekarz Weterynarii.
No cóż…. Wszystko ma swój początek i koniec ….., „co było nie wróci i szaty rozdzierać na próżno, a jednak mi żal, że …” (B. Okudżawa).
Pracę w Strzelcach Opolskich rozpocząłem już od jednego z etapów stażu 01.06.1975 roku….., pracując jako lekarz weterynarii, klinicysta, głównie w Stadninie Koni w Strzelcach Opolskich, od 1998 roku jako inspektor w PIW w Strzelcach Opolskich, od 2000 roku jako zastępca PLW, a od 07.04.2014 roku jako PLW w Strzelcach Opolskich.
W tym momencie serdecznie dziękuję wszystkim tym, z którymi było mi dane współpracować, być razem, uwierzyć, że „świat nie jest taki zły” że są na nim wspaniali, pełni pasji, wrażliwości społecznej ludzie ……, do których Was też zaliczam …..
Mam pełną świadomość moich niedoskonałości. Przepraszam jeśli w różnych sytuacjach życiowych, zawodowych komuś sprawiłem przykrość …...
W moim zawodowym działaniu, które zawsze traktowałem jako pewnego rodzaju służbę ludziom, kierowałem się starą łacińska maksymą „sanitas animalium pro salute homini” (przez zdrowie zwierząt dla zdrowia ludzi). Mam w pamięci nie tylko zwierzęta, którym udało mi się pomóc, ale przede wszystkim szczęśliwe twarze ich właścicieli. Zwierzęta te oprócz swojej wartości materialnej miały wielokrotnie cenniejszą wartość wynikająca z wzajemnej więzi emocjonalnej …...
W drugim etapie pracy zawodowej pracując w Inspekcji Weterynaryjnej starałem się realizować zasady i przepisy prawa weterynaryjnego mające wpływ na bezpieczeństwo zdrowia publicznego ludzi i zwierząt, współpracując twórczo z Panem Starostą wraz ze współpracownikami oraz Powiatową Inspekcją Sanitarną, Powiatową Strażą Pożarną, Komendą Powiatową Policji, Biurem Powiatowym Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Terenowym Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego, PKS Strzelce Opolskie S. A., Redakcją Strzelca Opolskiego, Redakcją Gazety Powiat Strzelecki, Redakcją Informatora Strzeleckiego oraz Burmistrzami i Wójtami wraz ze współpracownikami, a także z wieloma innymi Instytucjami i Osobami. Za tę współpracę, za współodpowiedzialne rozumienie zadań serdecznie dziękuję. Współpraca z Wami to była Wielka Przyjemność. Czuję się spełniony zawodowo, rodzinnie, mając tylu przyjaciół, znajomych w pełni odpowiedzialnie mówię z dumą „Moje Strzelce”, które też w jakiejś minimalnej formie kształtowałem ……. Zawsze będę wdzięczny wszystkim tym, którzy dają mi możliwość trwania w wierze, że świat pomimo swej brutalności, jest pełen życzliwych ludzi.
Z wyrazami Najwyższego Szacunku
Dr n. wet. Antoni Krupnik