Kontynuując ideę integracji naszej Izby, zorganizowaliśmy 8 lipca 2017 r. kolejny spływ kajakowy, tym razem na Małej Panwi. Komandor spływu Wojtek Kułak sprawnie przeprowadził zaciąg do Weterynaryjnej Armady i zgromadził 58 uczestników.
Start przewidziano w Turawie poniżej zapory na Jeziorze Turawskim, będącym zbiornikiem retencyjnym o powierzchni 24 km2 zbudowanym z inspiracji hrabiego Karola von Garnier’a celem regulacji poziomu wody na Odrze oraz ochrony przed licznymi powodziami. Pewne, dość realne zagrożenie, wynikało z prognozy pogody, która przewidywała burze z masywnymi opadami deszczu. Jednak aura okazała się łaskawa, w ostatniej chwili burze przeszły bokiem, mieliśmy jedynie kilkunastominutową przerwę, podczas której schroniliśmy się przed deszczem w pobliskich zabudowaniach gospodarskich. Dwukrotnie przenosiliśmy kajaki przeprawiając się przez jazy, wybudowane podczas przeniesienia koryta rzeki w XIX w. Pomagając sobie wzajemnie wyciągaliśmy kajaki z wody, ciągnąc je kilkadziesiąt metrów w dół rzeki. Mimo uregulowanego brzegu, rzeka zaskakuje wieloma naturalnymi przeszkodami, jak połamane drzewa, bystrzyny i płycizny, wymagając od kajakarzy dużej uwagi, stałej kontroli toru wodnego i wysiłku, aby nie wpaść na konary powalonych drzew. Nad rzeką można spotkać liczne ptactwo, w tym czaple, żurawie, kormorany, a z ssaków wydry i bobry, nam udało się jedynie podziwiać liczne świtezianki błyszczące Calopteryx splendens, granatowe ważki latające przy szuwarach.
Po 4 godzinach flisu, pokonując 12 km rzeki dopłynęliśmy do końcowej przystani przy moście w Luboszycach. Wyciągając kajaki na brzeg zakończyliśmy pierwszy, sportowy etap wyprawy. Mała Panew - od czeskiego pánev niecka, jest rzeką biorącą początek w okolicach Koziegłów i uchodzącą po 132 km do Odry, posiadającą na odcinku spływu wody II klasy czystości. Powierzchnia zlewni tej rzeki to niebagatelne 2132 km2. Po zakończeniu spływu, w konwoju kilkudziesięciu samochodów, przejechaliśmy nad Jezioro Turawskie do stanicy przy ośrodku Jowisz, aby tam w duchu skautingu kontynuować przygodę. Nocowaliśmy w rozstawionych na Wyspie Brzozowej namiotach, a przy ognisku świętowaliśmy nadejście wakacji. Duży stół, na którym znalazły się kiełbaski, krupnioki, zaprawiane mięsiwa i wszystko co można upiec na ogniu, gwarantował wikt do rana.
Podczas ogniska, przed zachodem słońca, odbyła się uroczystość wręczenia certyfikatów dla uczestników spływu. Otrzymali je najmłodsi, od trzyletniej Kasi, po najstarszych, do których piszący te słowa również się zalicza. Piękny wieczór, gwiaździsta noc i ogień palonych polan sprawiły, że przypominały się nam czasy beztroskiego dzieciństwa i harcerskich wypadów. Mimo spartańskich warunków, wypoczęci i naładowani pozytywnymi emocjami, optymistycznie patrzymy na plany kolejnych wodniackich przygód. W zamiarze mamy rafting pontonami na Nysie Kłodzkiej w pierwszy weekend lipca przyszłego roku, na który już teraz serdecznie zapraszamy. W tym miejscu należy gorąco podziękować Komandorowi Wojtkowi Kułakowi i jego małżonce Ani Zymek-Kułak za logistykę i perfekcyjne przygotowanie imprezy. Na obszerną fotorelację z opisanego wydarzenia zapraszam do naszego fanpage’a https://www.facebook.com/opolska.izba.lek.wet/, może zdjęcia tam umieszczone zachęcą niezdecydowanych do uczestnictwa w kolejnych spływach.
Lek. wet. Marek Wisła