Podczas Zjazdu Opolskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej, który odbywał się 25 września 2021 r. w Przysieczy, doszło do nieoczekiwanego pojedynku … na pióra. Mowa oczywiście o pojedynku literackim pomiędzy naszym gościem z Izby Dolnośląskiej Prezesem Wojciechem Hildebrandem, a naszym kolegą, znanym z poetyckiego zacięcia Franciszkiem Kobylańskim.
Ale zacznijmy od początku. W pierwszej części Zjazdu, podczas wystąpień gości, Wojtek Hildebrand odczytał swoją fraszkę:
Marek Wisła Prezes Opolskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej 2013-2021
Szanowni Państwo, cóż to była za kadencja
Pana Prezesa tłum całować chciał po rękach
Jego pomysły bujały ponad chmury
Ile w tym czasie wycieczek było w góry
To teraz Rochaś już chyba tylko wie
Tu trzeba dodać, kadencje były dwie
Bo Prezes Wisła Marek aktywnym jest człowiekiem
Aktywność owa widzę narasta nawet z wiekiem
Wciąż integruje wszędzie opolskie towarzystwo
Maraton, tenis, ryby, wycieczki, to nie wszystko
Zawiązał także sojusze z kilkoma samorządami
Już teraz nie jesteście w Opolskiem tylko sami
Lekarze, pielęgniarki, prawnicy, farmaceuci
Bo w grupie wszak potencjał będziecie mieli większy
W Krajowej Radzie Izby, w Prezydium On zasiadał
O waszej Izbie dużo wielokroć opowiadał
Decyzje ważkie, trudne, wielokroć podejmował
Podobno z Wami wszystko zawsze konsultował
Choć w kilku sprawach ważnych poglądy różne mamy
W dyskusjach trudnych czasem my też się pospieramy
To pamiętamy o tym, żeśmy są sąsiadami
A to oznaczać musi, że my są kamratami
I gdy na Śnieżnik kiedyś nas zaprosiliście
A góra to jak wiecie na dolnośląskiej liście
To przecież dobrze o tym wszakże pamiętacie
Przywitaliśmy Was na szczycie dokładnie tak jak braci
Podsumowując moje przydługie wystąpienie
Dla wszystkich na Kadencji tutaj zakończenie
Podziękowanie od nas chciałbym wszystkim złożyć
I mieć nadzieję na to, że wszystko się ułoży
Bo wszak jak dobrze wiecie najlepiej o tym sami
Wszyscy jesteśmy przecież weterynarzami
I wspólne cele mamy, wspólne mamy troski
Czy pochodzimy z miasta, z Inspekcji, czy też z wioski
Niech łączy nas idea i wspólną niechaj będzie
W lecznicy, labie, szkole, przy koniu, czy urzędzie
By każdy z nas mógł dumnym z pracy swojej być
By mógł spokojnie, godnie no i szczęśliwie żyć
Wyborów dobrych, mądrych przy tym Wam też życzymy
Gdzieś w górach pewnie wkrótce się pewnie zobaczymy
Niech trwa samorząd nasz lat nawet kilkaset
Życzę tu wszystkim Państwu w imieniu DILWet.
Słowa przekazane ze swadą, odcisnęły się na całym przebiegu Zjazdu. Nagle atmosfera stała się niemal familiarna i uśmiechy zagościły na twarzach zebranych delegatów. Nie trzeba było długo czekać, po przerwie zaczęły się sprawozdania organów Izby, jednym z pierwszych był Franiu Kobylański. Dość sprawnie przedstawił pracę Komisji Rewizyjnej, której był przewodniczącym i wykorzystując swoją immamentną cechę pisania wierszem, przedstawił sklecone w przerwie wersy:
Na okoliczność………
Zebrała się weterynaryjna banda
I wysłucha wierszyka Hildebranda
A w tym wierszu Prezesa laudacja
Tak wiekopomną, że była owacja
Całej zgromadzonej na zjeździe ferajny
Która się wyraziła, że wierszyk był fajny
A wspomnienie spotkań przyjacielskich
To był efekt starań wszelkich
Dwóch po sąsiedzku weterynaryjnych rad
Zwłaszcza jak na Prezesa w górach Prezes wpadł
Wierzę, że to komitywa i niech się nie zmienia
Serdecznie dziękujemy za wszystkie życzenia.
Dziś odkryliśmy – jak wielki kolega poeta
Więc hołd składam – drobny wierszokleta.
Nasz rodzimy poeta Franiu zebrał większe brawa, niż po przestawieniu sprawozdania Komisji Rewizyjnej, i wydawało się, że sprawa zakończona. Zjazd biegł dalej, sprawnie prowadzony przez Ulę Pękalę-Dudę. Nie było problemów z aktywnością delegatów. Nawet nie było trudności z wyborem zastępców Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, delegaci jakoś sami się zgłaszali, bez większego przymusu – cóż, poezja otwiera serce.
Jednak pełen niedosytu Wojtek Hildebrand postanowił zaatakować. Jako młodszy i niewymęczony, przyszykował celną ripostę – też napisaną ad hoc.
Po ogłoszeniu wyników wyborów na prezesa dał się ponieść wenie:
Sebastian Konwant Prezes Rady VIII Kadencji Opolskiej Izby lekarsko-Weterynaryjnej
Szanowne Panie i Panowie bardzo mili
Wszyscyśmy się sobie tutaj przedstawili
Wysłuchaliśmy Prezesów, Gości różnych
Tych co z bliska, jak i z dala też podróżnych
Czas dzisiejszy jest tu ważny niczym kwant
Bo Prezesem został właśnie Pan Konwant
Gratulacje zewsząd płyną niczym Wisła
Wszyscy cieszą się ogromnie, oto przyszła
Chwila piękna i doniosła dla Opolan
Nowy Prezes będzie wielko jak wódz Polan
Z tej okazji z mojej Izby też życzenia
Przyjmij Prezes piękne słowa do spełnienia
Rządź tu dobrze, pewną ręką no i mądrze
Niech Ci z Góry darzą Tobie bardzo szczodrze
Wytrwaj tutaj jak najdłużej, ile da się
Służę radą i pomocą, jak przyda się
Tego było już za wiele. Franiu podszedł do mównicy, wspierając się swoim doświadczeniem sięgnął po mikrofon, zmarszczył swoje sokratejskie czoło i w obecności Wojtka Hildebranda spuentował wybory na Prezesa:
Wybory 2021
Ktoś mi przysłał sms-a
Że głosują na Prezesa
Cała Izba głodna siedzi
Kogo wybrać się więc biedzi
Poruszenie jest od rana
Trzeba wybrać Sebastiana
A ja powiem, że ma rację
Wybrać trza przez aklamację
Bo nie idzie nikt w konkury
(Głupi pchał by się tam który)
Ale ja tak sobie myślę
Seba dobry jest po Wiśle
A więc tak tu konkluduję
I na niego zagłosuję
Mam nadzieję że tak Pan da
I życzenia – Hildebranda
Się przyłączą do mych braw
Zacny zjeździe spraw tak spraw
No i oto są wyniki
I choć nie grał w cztery piki
Seba wygrał dziś z kretesem
Został nowym Herszt Prezesem
Widać, że znów miałem rację
Składam Tobie gratulacje
Życzę zdrowia bez Covida
Będzie dobrze, a nie bida
Sebastianie , Sebastianie
Nasz Prezesie i nasz Panie.
Tak zakończył się pierwszy pojedynek na pióra w historii naszej Izby. Być może w całej historii zjazdów izb okręgowych do takich starć nigdy nie dochodziło. Myślę, że przyglądając się z perspektywy Zjazdu, powinniśmy wprowadzić takie formy podczas obrad, które wykrzeszą z delegatów nieodkryte jeszcze zalety pro bono publico.
Mieliśmy pojedynek, więc musi być wygrany i przegrany, tak zawsze bywa. Jednak w opisanym turnieju poezji mam pewność, że jest remis, a raczej dwóch wygranych. Bo obaj autorzy fraszek byli oklaskiwani równie entuzjastycznie. Może dałbym jeszcze jednego wygranego, oczywiście poza Sebastianem, który przecież został Prezesem. Myślę o dobrym smaku, tak, to było miło i widzieć i słyszeć pojedynek na pióra Wojtka Hildebranda i Frania Kobylańskiego, którym dziękuję i gratuluję,
ja jako były
Marek Wisła