Jak połączyć góry z wodą, szerokie widoki, siwy horyzont z wąskimi bystrzynami?
Tylko przyjeżdżając w Kotlinę Kłodzką.
Kolejna wyprawa górsko-rzeczna skierowała nas do ośrodka Kamela w Szczytnej, miejscowości położonej pomiędzy Górami Stołowymi a Górami Bystrzyckimi. Jednak naszym głównym celem były Góry Orlickie. Góry Orlickie z Orlicą w niedzielę, a w sobotę rafting po Nysie Kłodzkiej z Ławicy do Barda. Komandorem tradycyjnie został Igor Kochanowski. W rajdzie i raftingu uczestniczyło około 40 osób, niektóre rodziny z małymi dziećmi zabrały opiekunów dla swoich pociech, słusznie rezygnując z ryzyka przeprawy wodnej dla najmłodszych. Frekwencja dopisała, mieliśmy uczestników z całego Śląska, Kujaw i Małopolski. Mamy towarzystwo w różnym wieku, najstarszy uczestnik to zacny emeryt, a najmłodszy roczny Wojtek, i to już stało się tradycją naszych rochasiów, że integrujemy się nie tylko między izbami okręgowymi, ale również między pokoleniami.
Przyjeżdżamy do ośrodka, tradycyjnie w piątek. Jednak tegoroczny termin jest wyjątkowy, bo mamy noc świętojańską, 24 czerwca 2022 r. – najdłuższy dzień w roku. Pogoda jak zwykle o tej porze nie jest pewna, ale licząc na dopisujące do tej pory szczęście, jesteśmy w dobrych humorach. W dzień przyjazdu najważniejsze to podzielenie naszej grupy na załogi. Pontony sześcioosobowe, zamówione kilka miesięcy wcześniej, gdyż niski poziom wody na Nysie Kłodzkiej pozwala na rafting jedynie na początku lata – i jest spore zainteresowanie raftingiem. Spływy w szczycie lata są odwoływane, bądź prowadzone jedynie na kajakach.
Rano szybka pobudka i dojazd do Barda Śląskiego. Punktualność jest istotna, bo stąd, ze stacji końcowej, wybieramy się autobusami do położonej wyżej Ławicy. Stamtąd, po szybkim instruktarzu, wspólnym zdjęciu przy bazie i wyruszamy na wodę.
Wodniacy nad Nysą Kłodzką, 2022
Nysa Kłodzka jest lewym dopływem Odry, wpada do niej w okolicach Skorogoszczy, zaś źródła wypływają z masywu Śnieżnika. Rafting, czyli spływ na pontonach, przy wykorzystaniu siły rąk, spływającej wody i pagajów – nie wioseł, daje okazję do poznania ciekawej przyrody, jest spokojny, prawie że leniwy i niczym nie przypomina typowych górskich raftingów, gdzie walczy się o życie, pokonując żywioł między skałami. Nurt jest czasami leniwy, gdy rzeka rozleje się szerzej, niekiedy w takich miejscach trzeba ponton przeciągnąć po kamieniach. Przy końcówce spływu, jest konieczność przeniesienia pontonów przez jaz i spiętrzenie wody, potem pozostaje leniwy spływ do bazy w Bardzie Śląskim. Wieczorem, w ciekawej altance z grillem, czas na omówienie trasy rajdu. Czekają na Orlica w Górach Orlickich i Jagodna w Górach Bystrzyckich.
Jagodna 985 m n.p.m. jest mało atrakcyjnym szczytem. Idzie się niebieskim szlakiem od Schroniska PTTK Jagodna, wśród mieszanego lasu, bez widoków, przez Sasin i Sasankę, dochodząc do małego kopczyka z tabliczką Jagodna. To trasa mało uczęszczana stąd idealna na dłuższy spacer, medytację i wdychanie leśnych aromatów. Góry te cechują się słabym zaludnieniem, dużą lesistością, i niewytłumaczalnym brakiem zainteresowania wśród turystów. Niemniej, część turystów wybrała się na Jagodną po zdobyciu Orlicy.
Orlica jest wyraźnie większa, bardziej uczęszczana i popularna, w końcu króluje nad Zieleńcem, to centrum sportów zimowych i torów do zjazdu na rowerach. Tam to właśnie przyjeżdżamy po śniadaniu, i rozpoczynamy od zwiedzenia Zieleńca, bo trzeba przejść zielonym szlakiem od parkingu dolnego do trasy w góry wychodzącej z górnej części Zieleńca. Ten ponad 2 km odcinek jest nużący i nieprzyjemny, przeciskamy się po wąskim chodniku a upał rozkręca się na dobre. Młodsze dzieci już mają dość, co nie jest optymistycznym prognostykiem. Ale po zejściu z asfaltówki, już w cieniu drzew humory poprawiają się i dzieciaki niemal wbiegają na Orlicę.
Pod Orlicą, 2022
Orlica 1084 m n.p.m., to najwyższy szczyt polskiej części Gór Orlickich i Sudetów środkowych, wcześniej nazywany Międzywierchem. Kiedyś pod szczytem stało całoroczne schronisko Hohe Mense-Baude i wieża widokowa. Schronisko to było zbudowane i prowadzone przez Heinricha Rübartscha (1852–1930), który był pionierem turystyki górskiej i narciarstwa w Sudetach i zostawił pierwsze ślady nart w Górach Orlickich. Po II wojnie światowej schronisko nie podjęło działalności, wkrótce spalone, popadło w ruinę. Pozostały po nim jedynie nikłe ślady podmurowań. Oprócz tego schroniska w okolicy znajdowało się jeszcze kilka innych, ale wszystkie zakończyły swoją działalność po 1945 r. Na zdjęciu widnieje dolna część obecnej wieży widokowej. Ciekawy pomnik odsłonięto 21 września 2012 r. na szczycie Orlicy – ku upamiętnieniu pobytu na wierzchołku góry Johna Quincy Adamsa – późniejszego prezydenta USA (w 1800), cesarza Józefa II (w 1779) oraz Fryderyka Chopina (w 1826).
Zmieniamy szlak na czerwony i schodzimy z Orlicy łagodną trasą, mijając górne stacje kolejnych wyciągów narciarskich wzdłuż granicy Państwa. Droga nie nuży się, bo i turystów więcej, jesteśmy też rozpoznawalni – każdy dostał oznakę rajdową, mówią „ …a wasi to już piją piwo w schronisku na dole …”, chodzi o Masarykową Chatę, czeskie Schronisko przygraniczne. Po odpoczynku, pozostaje zejście przecinające kilkukrotnie zjazdowe tory rowerowe. Potem tylko obiad przy parkingu i wypożyczalni rowerów.
To, że Zieleniec jest centrum sportów zimowych wiadomo od dawna, ale rozwój sportów rowerowych, szczególnie zjazdów na rowerach bardzo nas zaskoczył. Family Bike Park Zieleniec, wykorzystuje wyciągi narciarskie do wjazdu na fantastyczne trasy zjazdowe – 10 km tras, o różnych stopniach trudności. Sport ten w ekstremalnych warunkach jest ekstremalnie niebezpieczny, ale ma wielu miłośników. Cóż, my nadal pozostajemy przy bardziej naturalnym sposobie przemieszczania, i planujemy kolejny marsz po górach – Beskid Wyspowy, czyli Mogielica. Ale to za rok, zapraszamy wszystkich chętnych.
Marek Wisła