Wczesnym wieczorem 2 września 2016r. rozpoczął się rajd turystyczny Rochaś IV. Tym razem kontynuując zamiar zdobycia Korony Gór Polski, bazę wypadową na turystyczną eskapadę umieściliśmy w pensjonacie Polana, będącym ozdobą Karpacza Górnego, położonego u podnóża Śnieżki. Uczestnicy rajdu przygotowali szeroki asortyment produktów nadających się do upieczenia na ogniu, gdyż biesiada weterynaryjna z ogniskiem była oczekiwanym elementem spotkania. Jako gospodarz w rajdzie brał udział przedstawiciel PIW w Jeleniej Górze, Kol. Andrzej Rytel z małżonką Krystyną. Dzięki ich szerokiej turystycznej wiedzy o Karkonoszach, mogliśmy dokładnie omówić trasę, którą mieliśmy pokonać nazajutrz. Sprzyjał temu ciepły wieczór, gwiaździsta noc i piękne ognisko, podtrzymywane do późnej nocy. Rano, po obfitym śniadaniu, wypoczęci i zmotywowani do wysiłku, przejechaliśmy pod dolną stację kolejki górskiej prowadzącą na Kopę ( 1377 m n.p.m. ). Spośród 36 uczestników Rochasia w rajdzie brało udział siedmioro dzieci, dlatego podzieliliśmy stawkę na grupę korzystającą z kolejki krzesełkowej oraz grupę mocniejszych turystów, podążającą pieszo w stronę Kopy przez Biały Jar. Mimo ułatwienia, pierwsza grupa weszła na Śnieżkę prawie równocześnie z drużyną wyczynowców, gdyż oczekiwanie w kolejce na wjazd przedłużyło się do 45 min. Pogoda z rana mglista i wietrzna, powoli zmieniała się, by mijającym Dom Śląski – wyrazić swą łaskawość blaskiem pełnego słońca. Dom Śląski to schronisko górskie położone na Przełęczy pod Śnieżką, graniczącą z Kotłem Łomnickim od północy i Doliną Obří důl od strony południowej. Śnieżkę, o wysokości 1602 m n.p.m zdobyliśmy w słońcu i porywach lekkiego wiatru.

 Uczestnicy Weterynaryjnego Rajdu Turystycznego Rochaś IV

Królowa Karkonoszy słynie z wietrzności, najwyższa zanotowana średnia 10-minutowa prędkość wiatru wyniosła 234 km/h, a najwyższy poryw wiatru to 288 km/h. Jednakże na szczycie mieliśmy cudowną aurę, czekając na wciąż dochodzących turystów z satysfakcją oglądaliśmy doliny po polskiej i czeskiej stronie, widoki dzięki przejrzystości powietrza były imponujące. Wbrew powszechnym opiniom Śnieżka nie jest wulkanem. Skalny stożek zbudowany jest w głównej części ze skał metamorficznych zwanych hornfelsami, a od zachodniej strony, w swojej podstawie, z mniej trwałego granitu, podobnie jak główny grzbiet Karkonoszy. Stąd też pozostałe szczyty Karkonoszy mają znacznie bardziej zaoblone kształty. Panuje tutaj specyficzny klimat zbliżony do tego jaki mamy za kołem podbiegunowym. Dlatego na niższych wysokościach niż gdzie indziej - w tych szerokościach geograficznych, wykształciła się roślinność alpejska. Odpowiedzialne są za to warunki meteorologiczne. Po grupowym ansamblu i uroczystym wręczeniu certyfikatów, rozpoczęliśmy powolne zejście, każdy swoim tempem.

 Odpoczynek nad Doliną Łomniczki

Szczególnego podkreślenia zasługuje postawa niektórych zapalonych turystów, którzy mimo kontuzji podołali wyzwaniu i zdobyli Śnieżkę. Trasa zejścia prowadziła przez Strzechę Akademicką i Samotnię do Karpacza. Strzecha Akademicka uważana jest za najstarsze schronisko w Karkonoszach. Buda pasterska, która powstała w XVII w. wraz z rozwojem ruchu turystycznego przeistoczyła się w schronisko zwane od właścicieli Hamplova bouda lub z niemieckiego Hampelbaude. Po II wojnie światowej schronisko przejęła YMCA z Krakowa, potem prowadzili je studenci wyższych uczelni krakowskich, stąd dzisiejsza nazwa. Część grupy zasiadła w Strzesze Akademickiej na obiad, inni zjechali kolejką z Kopy do Karpacza mając w planie zjazdy na letnim torze saneczkowym. Na trasie było sporo turystów, ostatnie, jeszcze letnie dni sprzyjały wypadowi w góry. Bez wątpienia najpiękniejszym miejscem była Samotnia z Kotłem Małego Stawu. Schronisko wywodzące się z budy, w której mieszkał pracownik pilnujący hodowanych w stawie pstrągów, wygląda urokliwie i tajemniczo. Wysoki wiszący nad nim masyw Smogorii z kilkoma żlebami, oderwane olbrzymie bloki granitowe, subalpejska roślinność stwarzają scenerię jak w bajce, stąd trudno się dziwić szczególnej aktywności turystów wykorzystujących swoje aparaty fotograficzne i komórki do uwiecznienia zjawiskowego widoku. Późnym popołudniem dotarliśmy do samochodów. Jeszcze raz przekonaliśmy się, że góry są piękne. Turystyka górska zyskuje na popularności, stąd najliczniejsze jak do tej pory uczestnictwo w weterynaryjnym rajdzie turystycznym, mieliśmy reprezentantów Dolnego i Górnego Śląska oraz największą grupę z Opolszczyzny. Rajd weterynaryjny, jest unikalną okazją, aby porozmawiać swobodnie z koleżanką lub kolegą bez ograniczeń czasowych, a jedynym limitem poziomu oracji jest stromość podejścia i zadyszka. To czas, kiedy można swobodnie wymienić doświadczenia zawodowe, bądź zaplanować wspólne działania. Dziękując uczestnikom za pokonanie trudów marszu, czekam do następnego wyjazdu. Korona Gór Polskich ma 28 szczytów – jest co zdobywać.

Komandor Rajdu

Marek Wisła

Fotorelacja na FB Opolskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej

Licznik

Odsłon artykułów:
1415590
Joomla 3.0 Templates - by Joomlage.com